Mówiłam, że prolog pojawi się w tym tygodniu jednak tak nie będzie. Wybaczcie ale są wakacje i nie chcę cały cas siedzieć przed kompem. Pół prologu mam już napisane i postaram się jak najszybciej dopisać resztę.
Leonetta amor que sobrevive a todo.
niedziela, 3 sierpnia 2014
środa, 30 lipca 2014
Info
Witajcie, założyłam bloga o leonettcie z Wiką Blanco zapraszam serdecznie.
http://fallenangels-leonetta.blogspot.com/
http://fallenangels-leonetta.blogspot.com/
wtorek, 29 lipca 2014
Przepraszam
Przepraszam, przepraszam ale to opowiadanie to totalny niewypał i nie będę już dłużej go pisać. Mam pomysł na inne opowiadanie o leonettcie. Prolog powinien pojawić się do końca tygodnie.
wtorek, 1 lipca 2014
One Shot Leonetta
Pewna piękna szatynka szła ulicą odganiając się od paparazzi. Każdy z nich chciał, żeby wspaniała piosenkarka Violetta Castillo udzieliła mu wywiadu. Owszem zawsze lubiła to ale nie teraz kiedy dowiedziała się, że jaj chłopak ją zdradził. Najchętniej nie wychodziłaby teraz ze swojego ogromnego pokoju ale musiała iść na spotkanie ze swoim agentem Leonem Verdasem. Szła przez zatłoczone miasto, pokonała wiele zakrętów i w końcu udało jej się zgubić tych natrętnych dziennikarzy. Castillo stanęła przed wielkim budynkiem, otworzyła drzwi i udała się prosto go biura swojego agenta. Usiadła wygodnie w fotelu i czekała aż Leon powie jej po co kazał jej tu przyjść.
- Violetto załatwiłem ci koncert dziś wieczorem.
**Violetta**
Oczywiście. Jak mi się życie sypie to temu się koncertów zachciało.
- Super - powiedziałam i sztucznie się uśmiechnęłam.
- Violu powiedz co się stało?
- Nic. Jest ok.
- Mnie nie oszukasz. O co chodzi? O Diego? - pokiwałam głową.
- Zdradził mnie - powiedziałam, a do moich oczu zaczęły napływać łzy.
Leon podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Jak chcesz to mogę odwołać koncert i ustalimy nową datę.
- Nie dam radę.
- Na pewno?
- Tak. Pójdę już.
- Poczekaj odprowadzę cię - powiedział i tak też zrobił.
Gdy byliśmy pod domem zaprosiłam go do środka. Nie wiem czemu tak jakoś wyszło. Leon usiadł na kanapie a ja zaproponowałam mu coś do picia. Kiedy przygotowywałam kawę usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam zobaczyć kto to. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Diego. Wszedł do domu popychając mnie tak, że poleciałam na szafkę i zwaliłam wazon.
- Violu wszystko ok? - zapytał Leon wychodząc z salonu.
- O widzę, że znalazłaś już kogoś nowego szybka jesteś - powiedział Diego i podszedł do mnie.
- O co ci chodzi to ty mnie zdradziłeś - krzyknęłam i nie powinnam tego robić. Poczułam silne uderzenie w twarz i upadłam na podłogę. Leon natychmiast podszedł do Diego i wyrzucił go domu. Szybko podbiegł do mnie i pomógł mi wstać, zaprowadził mnie na kanapę. Miałam rozcięty łuk brwiowy i podbite oko. Leon zapytał gdzie jest apteczka pokazałam na szafkę w kuchni. Leon poszedł w pokazane prze zemnie miejsce i po chwili wrócił w apteczką. Opatrzył mi rany. Patrzył się na mnie, po chwili usiadł obok mnie.
- To był twój były chłopak?
- Tak - powiedziałam i spuściłam głowę.
- Czy to pierwszy raz jak cie uderzył?
- Chciała bym powiedzieć, że tak.
- Czemu nie zgłosiłaś tego na policję?
- To i tak nic by nie dało.
- Skąd wiesz. Jak ty nie pójdziesz z tym na policje to ja to zrobię.
- Nie Leon proszę. On ma tyle kontaktów, że posiedzi godzinę i wyjdzie, a potem będzie się mścił na tobie.
- Nie obchodzi mnie to, że będzie się na mnie mścić, ważne żebyś ty była bezpieczna.
**Leon**
Nie mogę, nie wytrzymam już dłużej. Nadszedł ten czas, żebym powiedział Violi to co do niej czuje.
- Violu muszę ci coś powiedzieć.
- Tak. Leon?
- Bo ja ja się...
- Co ty się Leon?
- No bo ja się w tobie zakochałem.
**Violetta**
Zatkało mnie. Nie wdziałam co powiedzieć. I co ja mam teraz zrobić? Leon właśnie wyznał mi miłość. Nie wiem co mam powiedzieć. Przy Leonie czuje się bezpiecznie, gdy mnie wtedy przytulił poczułam przyjemny dreszcz. Przy Diegu nigdy tego nie czułam. Może jednak coś czuje do Leona. W sumie to moglibyśmy spróbować.
- I co nie nie powiesz?
- Leon...
- Rozumiem nie czujesz tego co ja - wstał i chciał wyjść.
- Leon! To nie tak zaczekaj! - zatrzymał się i obrócił.
- To jak?
- Ja też chyba coś do ciebie czuję ale na razie nie potrafię zaufać mężczyźnie.
- Rozumiem cię, zostałaś zraniona ale ja cię nie zranię.
Leon podszedł do mnie i mnie pocałował, oddałam pocałunek. Nasze pocałunki stawały się bardzie namiętne. Przenieśliśmy się do sypialni, a to co tam się stało zachowam dla siebie.
Pół roku póżniej.
Z Leonem jestem już równo 6 miesięcy, tworzymy szczęśliwą parę. Za tydzień zamieszkamy razem. Jestem bardzo szczęśliwa. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk SMS. wyjęłam telefon z torebki, otworzyłam wiadomość i zobaczyłam zdjęcie Leona całującego się z jakąś dziewczyną. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Mam dość tego cierpienia. Poszłam do kuchni i zaczęłam szukać czegoś. W końcu znalazłam jakiś nóż. Zabrałam go i zamknęłam się w łazience. Wyjęłam telefon z kieszeni i wysłałam Leonowi tamto zdjęcie i napisałam: Ja mogłeś mi to zrobić. Rzuciłam telefonem o ścianę.
Wzięłam nóż i wbiłam go w rękę. Poczułam ból, ale pociągnęłam go dalej. Potem zrobiłam tak u drugiej ręki. Oparłam się o ścianę i patrzyłam ja k się wykrwawiam. Po chwili straciłam przytomność.
**Leon**
Dostałem wiadomość od Violetty ze zdjęciem na którym całuję się z jakąś kobietą, al eja nawet jej nie znałem i zresztą widać, że to photoshop. Muszę iść do Violi wszystko jej wytłumaczyć. Pojechałem do jej domu. Nigdzie jej nie było. Szukałem wszędzie i nie znalazłem Violetty. Może jest w łazience tylko tam nie sprawdzałem. Zapukałem ale nikt się nie odezwał. Nacisnąłem klamkę ale drzwi były zamknięte. Postanowiłem je wyważyć. Gdy wszedłem zobaczyłem Viole leżącą na podłodze w kałuży krwi. Boże ona chciała się zabić prze zemnie. Szybko wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem na pogotowie. Karetka przyjechała po 5 minutach i zabrali ją da szpitala. Na szczęście powiedzieli do którego szpitala jadą. Wsiadłem do samochodu i pojechałem tam. Wszedłem do budynku i podszedłem do recepcji.
- Przepraszam gdzie leży Violetta Castillo?
- A kim pan jest?
- Jej chłopakiem.
-dobrze w sali 109.
- Dziękuję.
Poszedłem do sali 109, niepewnie otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Zobaczyłem Violettę podłączoną do jakiś maszyn i bandaże na jaj nadgarstkach. Usiadłem obok nie i złapałem za rękę. Poczułem jak ją ściska, popatrzyłem na jej twarz. Wyglądała tak jakby spała. Wyszedłem i zacząłem szukać lekarza, żeby zapytać o stan Violi. Po długich poszukiwaniach znalazłem jakiegoś lekarza.
- Przepraszam możemy porozmawiać o Violettcie Castillo?
- A pan jest kimś rodziny?
-Jestem jej chłopakiem.
- Więc tak jej stan jest ciężki ale stabilny. Straciła dużo krwi. Raz zatrzymała się akcja serca, a teraz zapadła w śpiączkę.
- A kiedy się wybudzi?
- Tego nie wiemy morze jutro, za tydzień albo za rok.
- Dobrze dziękuje.
To niemożliwe Violetta jest w śpiączce, ale przecież ściskała moją rękę. Może mi się tylko zdawało. Chciałbym, żeby to był tylko sen z którego zaraz się obudzę. Niestety tak nie jest.
Tydzień później.
Violetta od tygodnie jest w śpiączce, codziennie do niej przychodzę, czasami nawet spałem w szpitalu. teraz właśnie siedzę u niej i trzymam ją za rękę. Poczułem jak ją ściska Nawet nie zwróciłem ta to uwagi - robiła tak często.
- Leon - powiedziała ledwo słyszalnie.
- Violu nic nie mów, cieszę się, że się obudziłaś - powiedziałem i pocałowałem ją.
- Leon co ty tu robisz?
- Siedzę przy tobie.
- Ale ja widziałam te zdjęcia i...
- Violu te zdjęcia to fotomontaż. Ja nawet nie znam tej kobiety.
- Napewno?
- Tak na pewno. Nigdy cię nie zdradziłem. Violetta kocham cię i tylko ciebie.
- ja też
- Co ty też?
- Ja też cię kocham - pocałowałem ją w usta, a one się uśmiechnęłam.
- Violu tyko obiecaj mi, że już nigdy tego nie zrobisz.
- Obiecuję.
- A teraz idę po lekarza. Zaraz wracam.
**Violetta**
Podczas tego jak byłam w śpiączce wszystko słyszałam i czułam, tylko nie mogłam im o tym dać znać. Czasami udało mi się ścisną rękę i to wszystko. Dobrze, że wszystko sobie wyjaśniliśmy z Leonem. Spojrzałem na ręce na których były jeszcze bandaże. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do sali, obróciłam głowę i zobaczyłam, że do sali weszli Leon z lekarzem.
- Dzień dobry pani Violetto.
- Dzień dobry.
- Jak się pani czuje?
- dobrze kiedy zdejmiecie mi bandaże?
- Rany powinny się już zagoić więc zaraz będzie mogła pani zdjąć bandaże. Wszystko pani pamięta?
- Tak wszystko - powiedziałam z uśmiechem - kiedy będę mogła wyjść?
- Prawdopodobnie jutro. Przepraszam ale muszę już iść.
- Dziękuję.
Kiedy lekarz wyszedł Leon usiadł obok mnie, a ja odwinęłam bandaże. Gdy zauważyłam jak to wygląda łzy napłynęły mi do oczu. Leon otarł mi je i przytulił się do mnie.
- Wszystko będzie dobrze - wyszeptał mi na ucho .
Nawet niewiem kiedy zasnęłam.
5 lat później.
Ja i Leon pobraliśmy się 4 lata te mu, a 2 lata temu urodził się nasz synek Jorge. Za 3 miesiące na świat przyjdzie Martina. Jesteśmy szczęśliwą rodziną.
______________________________________________________________
To mój pierwszy one shot. Cóż nie wyszedł tak jak chciałam, ale coś tam jest. Rozdział prawdopodobnie napisze do końca tygodnia.
- Violetto załatwiłem ci koncert dziś wieczorem.
**Violetta**
Oczywiście. Jak mi się życie sypie to temu się koncertów zachciało.
- Super - powiedziałam i sztucznie się uśmiechnęłam.
- Violu powiedz co się stało?
- Nic. Jest ok.
- Mnie nie oszukasz. O co chodzi? O Diego? - pokiwałam głową.
- Zdradził mnie - powiedziałam, a do moich oczu zaczęły napływać łzy.
Leon podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Jak chcesz to mogę odwołać koncert i ustalimy nową datę.
- Nie dam radę.
- Na pewno?
- Tak. Pójdę już.
- Poczekaj odprowadzę cię - powiedział i tak też zrobił.
Gdy byliśmy pod domem zaprosiłam go do środka. Nie wiem czemu tak jakoś wyszło. Leon usiadł na kanapie a ja zaproponowałam mu coś do picia. Kiedy przygotowywałam kawę usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam zobaczyć kto to. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Diego. Wszedł do domu popychając mnie tak, że poleciałam na szafkę i zwaliłam wazon.
- Violu wszystko ok? - zapytał Leon wychodząc z salonu.
- O widzę, że znalazłaś już kogoś nowego szybka jesteś - powiedział Diego i podszedł do mnie.
- O co ci chodzi to ty mnie zdradziłeś - krzyknęłam i nie powinnam tego robić. Poczułam silne uderzenie w twarz i upadłam na podłogę. Leon natychmiast podszedł do Diego i wyrzucił go domu. Szybko podbiegł do mnie i pomógł mi wstać, zaprowadził mnie na kanapę. Miałam rozcięty łuk brwiowy i podbite oko. Leon zapytał gdzie jest apteczka pokazałam na szafkę w kuchni. Leon poszedł w pokazane prze zemnie miejsce i po chwili wrócił w apteczką. Opatrzył mi rany. Patrzył się na mnie, po chwili usiadł obok mnie.
- To był twój były chłopak?
- Tak - powiedziałam i spuściłam głowę.
- Czy to pierwszy raz jak cie uderzył?
- Chciała bym powiedzieć, że tak.
- Czemu nie zgłosiłaś tego na policję?
- To i tak nic by nie dało.
- Skąd wiesz. Jak ty nie pójdziesz z tym na policje to ja to zrobię.
- Nie Leon proszę. On ma tyle kontaktów, że posiedzi godzinę i wyjdzie, a potem będzie się mścił na tobie.
- Nie obchodzi mnie to, że będzie się na mnie mścić, ważne żebyś ty była bezpieczna.
**Leon**
Nie mogę, nie wytrzymam już dłużej. Nadszedł ten czas, żebym powiedział Violi to co do niej czuje.
- Violu muszę ci coś powiedzieć.
- Tak. Leon?
- Bo ja ja się...
- Co ty się Leon?
- No bo ja się w tobie zakochałem.
**Violetta**
Zatkało mnie. Nie wdziałam co powiedzieć. I co ja mam teraz zrobić? Leon właśnie wyznał mi miłość. Nie wiem co mam powiedzieć. Przy Leonie czuje się bezpiecznie, gdy mnie wtedy przytulił poczułam przyjemny dreszcz. Przy Diegu nigdy tego nie czułam. Może jednak coś czuje do Leona. W sumie to moglibyśmy spróbować.
- I co nie nie powiesz?
- Leon...
- Rozumiem nie czujesz tego co ja - wstał i chciał wyjść.
- Leon! To nie tak zaczekaj! - zatrzymał się i obrócił.
- To jak?
- Ja też chyba coś do ciebie czuję ale na razie nie potrafię zaufać mężczyźnie.
- Rozumiem cię, zostałaś zraniona ale ja cię nie zranię.
Leon podszedł do mnie i mnie pocałował, oddałam pocałunek. Nasze pocałunki stawały się bardzie namiętne. Przenieśliśmy się do sypialni, a to co tam się stało zachowam dla siebie.
Pół roku póżniej.
Z Leonem jestem już równo 6 miesięcy, tworzymy szczęśliwą parę. Za tydzień zamieszkamy razem. Jestem bardzo szczęśliwa. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk SMS. wyjęłam telefon z torebki, otworzyłam wiadomość i zobaczyłam zdjęcie Leona całującego się z jakąś dziewczyną. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Mam dość tego cierpienia. Poszłam do kuchni i zaczęłam szukać czegoś. W końcu znalazłam jakiś nóż. Zabrałam go i zamknęłam się w łazience. Wyjęłam telefon z kieszeni i wysłałam Leonowi tamto zdjęcie i napisałam: Ja mogłeś mi to zrobić. Rzuciłam telefonem o ścianę.

**Leon**
Dostałem wiadomość od Violetty ze zdjęciem na którym całuję się z jakąś kobietą, al eja nawet jej nie znałem i zresztą widać, że to photoshop. Muszę iść do Violi wszystko jej wytłumaczyć. Pojechałem do jej domu. Nigdzie jej nie było. Szukałem wszędzie i nie znalazłem Violetty. Może jest w łazience tylko tam nie sprawdzałem. Zapukałem ale nikt się nie odezwał. Nacisnąłem klamkę ale drzwi były zamknięte. Postanowiłem je wyważyć. Gdy wszedłem zobaczyłem Viole leżącą na podłodze w kałuży krwi. Boże ona chciała się zabić prze zemnie. Szybko wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem na pogotowie. Karetka przyjechała po 5 minutach i zabrali ją da szpitala. Na szczęście powiedzieli do którego szpitala jadą. Wsiadłem do samochodu i pojechałem tam. Wszedłem do budynku i podszedłem do recepcji.
- Przepraszam gdzie leży Violetta Castillo?
- A kim pan jest?
- Jej chłopakiem.
-dobrze w sali 109.
- Dziękuję.
Poszedłem do sali 109, niepewnie otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Zobaczyłem Violettę podłączoną do jakiś maszyn i bandaże na jaj nadgarstkach. Usiadłem obok nie i złapałem za rękę. Poczułem jak ją ściska, popatrzyłem na jej twarz. Wyglądała tak jakby spała. Wyszedłem i zacząłem szukać lekarza, żeby zapytać o stan Violi. Po długich poszukiwaniach znalazłem jakiegoś lekarza.
- Przepraszam możemy porozmawiać o Violettcie Castillo?
- A pan jest kimś rodziny?
-Jestem jej chłopakiem.
- Więc tak jej stan jest ciężki ale stabilny. Straciła dużo krwi. Raz zatrzymała się akcja serca, a teraz zapadła w śpiączkę.
- A kiedy się wybudzi?
- Tego nie wiemy morze jutro, za tydzień albo za rok.
- Dobrze dziękuje.
To niemożliwe Violetta jest w śpiączce, ale przecież ściskała moją rękę. Może mi się tylko zdawało. Chciałbym, żeby to był tylko sen z którego zaraz się obudzę. Niestety tak nie jest.
Tydzień później.
Violetta od tygodnie jest w śpiączce, codziennie do niej przychodzę, czasami nawet spałem w szpitalu. teraz właśnie siedzę u niej i trzymam ją za rękę. Poczułem jak ją ściska Nawet nie zwróciłem ta to uwagi - robiła tak często.
- Leon - powiedziała ledwo słyszalnie.
- Violu nic nie mów, cieszę się, że się obudziłaś - powiedziałem i pocałowałem ją.
- Leon co ty tu robisz?
- Siedzę przy tobie.
- Ale ja widziałam te zdjęcia i...
- Violu te zdjęcia to fotomontaż. Ja nawet nie znam tej kobiety.
- Napewno?
- Tak na pewno. Nigdy cię nie zdradziłem. Violetta kocham cię i tylko ciebie.
- ja też
- Co ty też?
- Ja też cię kocham - pocałowałem ją w usta, a one się uśmiechnęłam.
- Violu tyko obiecaj mi, że już nigdy tego nie zrobisz.
- Obiecuję.
- A teraz idę po lekarza. Zaraz wracam.
**Violetta**
Podczas tego jak byłam w śpiączce wszystko słyszałam i czułam, tylko nie mogłam im o tym dać znać. Czasami udało mi się ścisną rękę i to wszystko. Dobrze, że wszystko sobie wyjaśniliśmy z Leonem. Spojrzałem na ręce na których były jeszcze bandaże. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do sali, obróciłam głowę i zobaczyłam, że do sali weszli Leon z lekarzem.
- Dzień dobry pani Violetto.
- Dzień dobry.
- Jak się pani czuje?
- dobrze kiedy zdejmiecie mi bandaże?
- Rany powinny się już zagoić więc zaraz będzie mogła pani zdjąć bandaże. Wszystko pani pamięta?
- Tak wszystko - powiedziałam z uśmiechem - kiedy będę mogła wyjść?
- Prawdopodobnie jutro. Przepraszam ale muszę już iść.
- Dziękuję.
Kiedy lekarz wyszedł Leon usiadł obok mnie, a ja odwinęłam bandaże. Gdy zauważyłam jak to wygląda łzy napłynęły mi do oczu. Leon otarł mi je i przytulił się do mnie.
- Wszystko będzie dobrze - wyszeptał mi na ucho .
Nawet niewiem kiedy zasnęłam.
5 lat później.
Ja i Leon pobraliśmy się 4 lata te mu, a 2 lata temu urodził się nasz synek Jorge. Za 3 miesiące na świat przyjdzie Martina. Jesteśmy szczęśliwą rodziną.
______________________________________________________________
To mój pierwszy one shot. Cóż nie wyszedł tak jak chciałam, ale coś tam jest. Rozdział prawdopodobnie napisze do końca tygodnia.
poniedziałek, 23 czerwca 2014
Rozdział 2 Lubię placki
Ten rozdział dedykuję PlacuszkowiXDD
Rano
Obudziłam się i przypomniał mi się sen, mimowolnie się uśmiechnęłam. Spojrzałam na łóżko obok i zobaczyłam że Fran śpi. Ciekawe kiedy wróciła, musiało być późno, bo nawet się nie przebrała tak jak ja zresztą. Szybko wstałam z łóżka i udałam się w stronę łazienki w celu wykonania porannych czynności. Gdy wyszłam Francesca już nie spała, tylko siedziała uśmiechnięta na łóżku. Podeszłam do niej.
- Hej Fran - nawet nie drgnęła, więc zaczęłam machać ręką przed jej twarzą ale ona dalej siedziała bez ruchu.
Nie reagowała więc krzyknęłam
- Fran!!!
-Co? Mówiłaś coś?
- Nie. To teraz skoro się już ocknęłaś to idź wziąć prysznic, a potem opowiesz o kim tak myślałaś.
-Dobra, dobra.
Wstała i poszła do łazienki. Po 30 minutach wyszła i usiadła obok minie na łóżku.
- TO powiesz o kim tak myślałaś?
- Tak ale najpierw choć coś zjeść bo głodna jak wilk jestem.
- Ok. Choć.
Złapałam ją za rękę i poszłyśmy na śniadanie. Po zjedzeniu posiłku z powrotem poszłyśmy do pokoju. Fran opowiedziała mi o trym jak tańczyła z Marco i o tym, że jak on ją odprowadzał pod dom to on ją pocałował.
- Fran ja wiedziałam, że wy będziecie razem.
- Ale my nie jesteśmy razem.
- Ale niedługo będziecie. - powiedziałam po czym się uśmiechnęłam.
- Dobra zostawmy już mnie i Marco. Powiedz lepiej jak tam z tobą i Leonem.
-No... Leon zaprosił mnie na randkę.
- Aaa! To super. Kiedy?
-Dzisiaj.
-I ty tak spokojnie siedzisz? Powinnaś się przygotować.
- Ale... - Nie mogłam dokończyć, ponieważ Fran mi przerwała
-Niema żadnego ale. Na którą godzinę się umówiliście?
-na 15
- Ok. Mamy jeszcze 4 godziny. Wiesz już co założysz?
-Nie i tu właśnie chciałam cię poprosić o pomoc. Pomożesz?
- Jasne z przyjemnością.
Podeszła do szafy i zaczęła przeglądać wszystkie ubrania po kolei. Wybrałyśmy biało-różową sukienkę, różowe buty i torebkę także w tym kolorze. Zostało nam jeszcze pół godziny, więc powiedziałam Fran o moim śnie. Ona uważa, że to jakiś znak. Rozmowę przerwał nam dźwięk przychodzącego SMS-a.
od Leon
Czekam na dole.
-Fran już jest!
- To na co czekasz idź.
-Pa - powiedziałam wychodząc.
Wyszłam z budynku i zobaczyłam Leona. Trzeba się przyznać że sięwystroił.
-Ładnie wyglądasz - powiedział gdy mnie zobaczył, a ja się zarumniłam.
-Dziękuję ty też niczego sobie.
-Idziemy?
-Tak ale najpierw powiedz gdzie
-Zobaczysz
-Ja nie lubię niespodzianek.
-Ale ta ci się spodoba.
Wziął mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę parku. Szliśmy w ciszy, którą po chwili przerwał Leon.
-Już jesteśmy - powiedział z uśmiechem.
-Leon jak tu pięknie! - powiedziałam po czym się w niego wtuliłam.
Usiedliśmy na ławce wokół której rosły drzewa, a przed nią było jezioro. Dziwne znam ten park jak własną kieszeń ale nigdy tu nie byłam.
Spojrzałam na Leona, zatopiłam się w jego szmaragdowych oczach no się lekko uśmiechną. Położył rękę na moim policzku i wtedy się ocknęłam. Uśmiechnęłam się, a on zaczął się przybliżać. Nasze twarze dzieliły milimetry i wtedy zadzwonił telefon Leona.
-Odbierz morze to coś ważnego - powiedziałam lekko zirytowana.
-Na pewno?Mogę wyłączyć telefon.
-Tak na pewno.
Leon
Był już tak pięknie, już się prawie pocałowaliśmy, ale niestety musiał nam ktoś przerwać. Wyjąłem telefon z kieszeni, spojrzałem na wyświetlacz. Dzwoni ten głupek Andres. Niechętnie odebrałem.
-Halo
-Leon?
-Nie, krasnoludek.
-Ooo, a wiesz gdzie jest Leon?
-To ja Leon ciołku!
-Leon?
-tak
-To czemu mówisz, że krasnoludek
-Nieważne. Co chcesz?
-Chciałem ci powiedzieć, że lubię placki.
-I z takiego powodu przerywasz mi randkę. Pa -powiedziałem i rozłączyłem się.
Przepraszam, że tak długo nie było ale nie miałam czasu przepisać.
Zapraszam na bloga PlacuszkaXDD Link
i bloga Wiki Blanco Link
Rano
Obudziłam się i przypomniał mi się sen, mimowolnie się uśmiechnęłam. Spojrzałam na łóżko obok i zobaczyłam że Fran śpi. Ciekawe kiedy wróciła, musiało być późno, bo nawet się nie przebrała tak jak ja zresztą. Szybko wstałam z łóżka i udałam się w stronę łazienki w celu wykonania porannych czynności. Gdy wyszłam Francesca już nie spała, tylko siedziała uśmiechnięta na łóżku. Podeszłam do niej.
- Hej Fran - nawet nie drgnęła, więc zaczęłam machać ręką przed jej twarzą ale ona dalej siedziała bez ruchu.
Nie reagowała więc krzyknęłam
- Fran!!!
-Co? Mówiłaś coś?
- Nie. To teraz skoro się już ocknęłaś to idź wziąć prysznic, a potem opowiesz o kim tak myślałaś.
-Dobra, dobra.
Wstała i poszła do łazienki. Po 30 minutach wyszła i usiadła obok minie na łóżku.
- TO powiesz o kim tak myślałaś?
- Tak ale najpierw choć coś zjeść bo głodna jak wilk jestem.
- Ok. Choć.
Złapałam ją za rękę i poszłyśmy na śniadanie. Po zjedzeniu posiłku z powrotem poszłyśmy do pokoju. Fran opowiedziała mi o trym jak tańczyła z Marco i o tym, że jak on ją odprowadzał pod dom to on ją pocałował.
- Fran ja wiedziałam, że wy będziecie razem.
- Ale my nie jesteśmy razem.
- Ale niedługo będziecie. - powiedziałam po czym się uśmiechnęłam.
- Dobra zostawmy już mnie i Marco. Powiedz lepiej jak tam z tobą i Leonem.
-No... Leon zaprosił mnie na randkę.
- Aaa! To super. Kiedy?
-Dzisiaj.
-I ty tak spokojnie siedzisz? Powinnaś się przygotować.

-Niema żadnego ale. Na którą godzinę się umówiliście?
-na 15
- Ok. Mamy jeszcze 4 godziny. Wiesz już co założysz?
-Nie i tu właśnie chciałam cię poprosić o pomoc. Pomożesz?
- Jasne z przyjemnością.
Podeszła do szafy i zaczęła przeglądać wszystkie ubrania po kolei. Wybrałyśmy biało-różową sukienkę, różowe buty i torebkę także w tym kolorze. Zostało nam jeszcze pół godziny, więc powiedziałam Fran o moim śnie. Ona uważa, że to jakiś znak. Rozmowę przerwał nam dźwięk przychodzącego SMS-a.
od Leon
Czekam na dole.
-Fran już jest!
- To na co czekasz idź.
-Pa - powiedziałam wychodząc.
Wyszłam z budynku i zobaczyłam Leona. Trzeba się przyznać że sięwystroił.
-Ładnie wyglądasz - powiedział gdy mnie zobaczył, a ja się zarumniłam.
-Dziękuję ty też niczego sobie.
-Idziemy?
-Tak ale najpierw powiedz gdzie
-Zobaczysz
-Ja nie lubię niespodzianek.
-Ale ta ci się spodoba.
Wziął mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę parku. Szliśmy w ciszy, którą po chwili przerwał Leon.
-Już jesteśmy - powiedział z uśmiechem.
-Leon jak tu pięknie! - powiedziałam po czym się w niego wtuliłam.
Usiedliśmy na ławce wokół której rosły drzewa, a przed nią było jezioro. Dziwne znam ten park jak własną kieszeń ale nigdy tu nie byłam.
Spojrzałam na Leona, zatopiłam się w jego szmaragdowych oczach no się lekko uśmiechną. Położył rękę na moim policzku i wtedy się ocknęłam. Uśmiechnęłam się, a on zaczął się przybliżać. Nasze twarze dzieliły milimetry i wtedy zadzwonił telefon Leona.
-Odbierz morze to coś ważnego - powiedziałam lekko zirytowana.
-Na pewno?Mogę wyłączyć telefon.
-Tak na pewno.
Leon
Był już tak pięknie, już się prawie pocałowaliśmy, ale niestety musiał nam ktoś przerwać. Wyjąłem telefon z kieszeni, spojrzałem na wyświetlacz. Dzwoni ten głupek Andres. Niechętnie odebrałem.
-Halo
-Leon?
-Nie, krasnoludek.
-Ooo, a wiesz gdzie jest Leon?
-To ja Leon ciołku!
-Leon?
-tak
-To czemu mówisz, że krasnoludek
-Nieważne. Co chcesz?
-Chciałem ci powiedzieć, że lubię placki.
-I z takiego powodu przerywasz mi randkę. Pa -powiedziałem i rozłączyłem się.
Przepraszam, że tak długo nie było ale nie miałam czasu przepisać.
Zapraszam na bloga PlacuszkaXDD Link
i bloga Wiki Blanco Link
wtorek, 10 czerwca 2014
Rozdział 1 A jak to brzmi?
Ten rozdział dedykuje mojej przyjaciółce Wice Blanco.
Francesca
Poszłam po wodę dla Violi, zostawiłam ją samą na 10 minut, wracam i widzę Violettę rozmawiającą z jakimś chłopakiem. Oni się chyba świetnie dogadują. Idę do nich.
-Viola przyniosłam ci wodę.
-Dzięki Fran - powiedziała Violetta
-Przedstawisz kolegę?
-A tak sory. Leon Francesca, Francesca Leon - podali sobie ręce.
-Viola musimy iść na obiad.
-Ok. Pa Leon.
-Pa Viola, pa Fran - powiedział Leon.
Wieczór
Violetta
Leon to fajny chłopak. Dobrze, że zdążyliśmy się wymienić numerami. Nie mogę przestać o nim myśleć.
-Violetta?
-Tak Fran?
-O czym tak myślałaś przez całą drogę?
-Nie o czy a raczej o kim
-Więc o kim?
-O Leonie.
-To ten chłopak z parku? Chyba wpadł ci w oko i ty jemu także.
-Skąd to niby wiesz.
-Bo widziałam jak on na ciebie patrzył.
-Jak?
-Z miłością.
-Dobra Fran dość gadania bo musimy się przygotować na imprezę. Mamy tylko 2 godziny.
-a tal racja. Na śmierć zapomniałam.
Poszłam z Fran do pokoju i zaczęłyśmy się przygotowywać do imprezy, na którą idziemy wieczorem. Ja ubrałam się w to, a Fran w to. Gdy weszłyśmy do klubu usiadłyśmy przy barze i każda z nas zamówiła po drinku. Zauważyłam ja obok nas siada Leon.
-Ej Violu czy to nie jest Leon?
-Tak to on.
-Ciekawe co to za ciacho obok niego.
-Pewnie jego kolega. Zaraz chwila czy ty powiedziałaś że on ci się podoba?
-Nie powiedziałam, że to ciacho a nie że mi się podoba.
-A co to za różnica. Choć zagadamy do nich.
-Co? Nie, nie, nie
-Idziemy - powiedziałam i pociągnęłam przyjaciółkę za rękę.
Podeszłam do Leona i jego kolegi.
-Hej Leon.
-O hej Viola nie widziałem cię. Siedziałaś obok?
-Tak.
-To jest Marco. Marco to jest Violetta i Francesca.
-Siadajcie dziewczyny - powiedział Marco.
Usiadłyśmy. Chwilę potem Marco poprosił Fran na parkiet. Leon dziwnie mi się przygląda od dłuższej chwili.
-Violu?
- Tak
-Zatańczysz ze mną
-Tak.
Leon podał mi rękę i pociągną na parkiet. Tańczyliśmy za 2 godziny. Poszliśmy do stolika odpocząć trochę. Usiedliśmy, przyszli do nas Marco i Fran terzymając się za rękę.
-Ooo. Marcessa wróciła - powiedziałam
-Marcessa?- zapytał Leon
-No tak to połączenie ich imion.
-Violetta ty znowu łączycz imiona? Czyje tym razem? - zaptała Fran, która dopiero co podeszła do stolika.
-Twoje i Marco. Widziałam jak się trzymałyście się za ręce.
-No tak. A jak to brzmi?
-Marcessa.
-Nie tak źle.
-Jestem strasznie zmęczona idę do domu idziesz Fran?
-Nie ja jeszcze trochę zostane.
-Pa
-Pa
Już podążałam w stronę wyjścia kiedy usłyszałam jak ktoś mnie woła. To był Leon.
-Violetta poczekaj!
-Odprowadzę cię.
-No dobrze.
Wyszliśmy z klubu i powoi szliśmy w stronę mojego domu. Rozmawialiśmy dowiedziałam się że Marco to jego przyjaciel i że ma bogatą rodzinę tak jak Leon.wiem tez że Leon ma siostrę Ludmiłę. Poczułam jak nasze ręce się spotkały, przeszedł mnie przyjemny dreszczyk. Uśmiechnęłam sie i odwróciłam głowę patrząc na nasze złączone ręce.:Leon jak tylko to zauważył to natychmiast zabrał swoją ręke. Zrobiło mi się trochę smutno ale niedałam tego po sobie poznać. Potem szliśmy w ciszy. Ta cisza zrobiła się niezrączna. Z opresji uratował mnie fakt, że doszliśmy pod dom. Pożegnalam się z Leonem i poszłam do pokoju. Leon zaprosił mnie jutro na randkę. Oczywiście się zgodziłąm. Położyłam się spać, niemusiałam długo czekać żeby zasnąć.
Szłąm drogą i potknęłam się już miałam upaść na ziemię ale ktoś mnie złapał. Tym ktoś był Leon. Zaczą sie do mnie przybliżać, ja zrobiłam to samo. Nasze usta złączyły się w pocałunku.
I tak oto prezętuje się pierwczy rozdziął. Następny powinien pojawić się mniejwięcej w ciągu tygodnia.
Francesca
Poszłam po wodę dla Violi, zostawiłam ją samą na 10 minut, wracam i widzę Violettę rozmawiającą z jakimś chłopakiem. Oni się chyba świetnie dogadują. Idę do nich.
-Viola przyniosłam ci wodę.
-Dzięki Fran - powiedziała Violetta
-Przedstawisz kolegę?
-A tak sory. Leon Francesca, Francesca Leon - podali sobie ręce.
-Viola musimy iść na obiad.
-Ok. Pa Leon.
-Pa Viola, pa Fran - powiedział Leon.
Wieczór
Violetta
Leon to fajny chłopak. Dobrze, że zdążyliśmy się wymienić numerami. Nie mogę przestać o nim myśleć.
-Violetta?
-Tak Fran?
-O czym tak myślałaś przez całą drogę?
-Nie o czy a raczej o kim
-Więc o kim?
-O Leonie.
-To ten chłopak z parku? Chyba wpadł ci w oko i ty jemu także.
-Skąd to niby wiesz.
-Bo widziałam jak on na ciebie patrzył.
-Jak?
-Z miłością.
-Dobra Fran dość gadania bo musimy się przygotować na imprezę. Mamy tylko 2 godziny.
-a tal racja. Na śmierć zapomniałam.
Poszłam z Fran do pokoju i zaczęłyśmy się przygotowywać do imprezy, na którą idziemy wieczorem. Ja ubrałam się w to, a Fran w to. Gdy weszłyśmy do klubu usiadłyśmy przy barze i każda z nas zamówiła po drinku. Zauważyłam ja obok nas siada Leon.
-Ej Violu czy to nie jest Leon?
-Tak to on.
-Ciekawe co to za ciacho obok niego.
-Pewnie jego kolega. Zaraz chwila czy ty powiedziałaś że on ci się podoba?
-Nie powiedziałam, że to ciacho a nie że mi się podoba.
-A co to za różnica. Choć zagadamy do nich.
-Co? Nie, nie, nie
-Idziemy - powiedziałam i pociągnęłam przyjaciółkę za rękę.
Podeszłam do Leona i jego kolegi.
-Hej Leon.
-O hej Viola nie widziałem cię. Siedziałaś obok?
-Tak.
-To jest Marco. Marco to jest Violetta i Francesca.
-Siadajcie dziewczyny - powiedział Marco.
Usiadłyśmy. Chwilę potem Marco poprosił Fran na parkiet. Leon dziwnie mi się przygląda od dłuższej chwili.
-Violu?
- Tak
-Zatańczysz ze mną
-Tak.
Leon podał mi rękę i pociągną na parkiet. Tańczyliśmy za 2 godziny. Poszliśmy do stolika odpocząć trochę. Usiedliśmy, przyszli do nas Marco i Fran terzymając się za rękę.
-Ooo. Marcessa wróciła - powiedziałam
-Marcessa?- zapytał Leon
-No tak to połączenie ich imion.
-Violetta ty znowu łączycz imiona? Czyje tym razem? - zaptała Fran, która dopiero co podeszła do stolika.
-Twoje i Marco. Widziałam jak się trzymałyście się za ręce.
-No tak. A jak to brzmi?
-Marcessa.
-Nie tak źle.
-Jestem strasznie zmęczona idę do domu idziesz Fran?
-Nie ja jeszcze trochę zostane.
-Pa
-Pa
Już podążałam w stronę wyjścia kiedy usłyszałam jak ktoś mnie woła. To był Leon.
-Violetta poczekaj!
-Odprowadzę cię.
-No dobrze.
Wyszliśmy z klubu i powoi szliśmy w stronę mojego domu. Rozmawialiśmy dowiedziałam się że Marco to jego przyjaciel i że ma bogatą rodzinę tak jak Leon.wiem tez że Leon ma siostrę Ludmiłę. Poczułam jak nasze ręce się spotkały, przeszedł mnie przyjemny dreszczyk. Uśmiechnęłam sie i odwróciłam głowę patrząc na nasze złączone ręce.:Leon jak tylko to zauważył to natychmiast zabrał swoją ręke. Zrobiło mi się trochę smutno ale niedałam tego po sobie poznać. Potem szliśmy w ciszy. Ta cisza zrobiła się niezrączna. Z opresji uratował mnie fakt, że doszliśmy pod dom. Pożegnalam się z Leonem i poszłam do pokoju. Leon zaprosił mnie jutro na randkę. Oczywiście się zgodziłąm. Położyłam się spać, niemusiałam długo czekać żeby zasnąć.
Szłąm drogą i potknęłam się już miałam upaść na ziemię ale ktoś mnie złapał. Tym ktoś był Leon. Zaczą sie do mnie przybliżać, ja zrobiłam to samo. Nasze usta złączyły się w pocałunku.
I tak oto prezętuje się pierwczy rozdziął. Następny powinien pojawić się mniejwięcej w ciągu tygodnia.
środa, 4 czerwca 2014
Prolog
Violetta
Część. Jestem Violetta Castillo, mam 17 lat. Mieszkam w Buenos Aires, ale niestety nie z rodzicami. Oni zginęli w wypadku samochodowym jak mialam 5 lat. Od tego czasu mieszkam w domu dziecka gdzie poznalam moją przyjaciółkę Francescę. Jej rodzice żyją, ale nie interesują się nią i oddali ją do domu dziecka, bo nie chciało im się opiekować małym dzieckiem.
Leon
Jestem Leon, mam 18 lat. Mieszkam w BA z siostrą Ludmilą i z rodzicami, którzy nigdy nie mieli i niemają dla mnie czasu. Uwielbiam tańczyć i spiewac , Ludmiła także wiec postanowiliśmy zapisać się de Studia 21. Obecnie nie mam dziewczyny, chociaż dużo na mnie leci.
Violetta
Właśnie rozpoczęły się wakacje. Razem z Fran spacerujemy juz od godziny po parku.
-Fran możemy usiąść nogi mnie strasznie bola.
-Mine też. Choć tam jest ławka.
Poszlyszmy i usiadlysmy. Siedzi my już z 10 minut.
-Idziemy dalej ja już odpocelam- powiedziala Fran.
-.nie. Ja chcdm jeszcze trochę posiedzieć, ale możesz mi przynieść wodę jak chcesz.
ok to ją już lecie- watala i poszla.
Leon
Przechadzam się po parku i zobaczyłem dziewczynę, piękna dziewczynę siedzącą samotnie na ławce. Podszedlem do niej.
hej. Jestem Leon
- A ja Violetta
- ładne imię tak jak jego wlascicielka.
-przestań, zawstydzasz mnie.
- ok, ale na serio jesteś piękna. Mogę usiąść?
- Jasne siadaj.
Po chwili rozmawialiśmy tak jak byśmy znali się od lat.
Violetta
Ten chłopak jest bardzo miły, dobrze mi się z nim rozmawia. Jego oczy są takie piękne i ten jego uśmiech. Chyba się w nim zakochałam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)