wtorek, 1 lipca 2014

One Shot Leonetta

Pewna piękna szatynka szła ulicą odganiając się od paparazzi. Każdy z nich chciał, żeby wspaniała piosenkarka Violetta Castillo udzieliła mu wywiadu. Owszem zawsze lubiła to ale nie teraz kiedy dowiedziała się, że jaj chłopak ją zdradził. Najchętniej nie wychodziłaby teraz ze swojego ogromnego pokoju ale musiała iść na spotkanie ze swoim agentem Leonem Verdasem. Szła przez zatłoczone miasto, pokonała wiele zakrętów i w końcu udało jej się zgubić tych natrętnych dziennikarzy. Castillo stanęła przed wielkim budynkiem, otworzyła drzwi i udała się prosto go biura swojego agenta. Usiadła wygodnie w fotelu i czekała aż Leon powie jej po co kazał jej tu przyjść.
- Violetto załatwiłem ci koncert dziś wieczorem.
**Violetta**
Oczywiście. Jak mi się życie sypie to temu się koncertów zachciało.
- Super - powiedziałam i sztucznie się uśmiechnęłam.
- Violu powiedz co się stało?
- Nic. Jest ok.
- Mnie nie oszukasz. O co chodzi? O Diego? - pokiwałam głową.
- Zdradził mnie - powiedziałam, a do moich oczu zaczęły napływać łzy.
Leon podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Jak chcesz to mogę odwołać koncert i ustalimy nową datę.
- Nie dam radę.
- Na pewno?
- Tak. Pójdę już.
- Poczekaj odprowadzę cię - powiedział i tak też zrobił.
Gdy byliśmy pod domem zaprosiłam go do środka. Nie wiem czemu tak jakoś wyszło. Leon usiadł na kanapie a ja zaproponowałam mu coś do picia. Kiedy przygotowywałam kawę usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam zobaczyć kto to. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Diego. Wszedł do domu popychając mnie tak, że poleciałam na szafkę i zwaliłam wazon.
- Violu wszystko ok? - zapytał Leon wychodząc z salonu.
- O widzę, że znalazłaś już kogoś nowego szybka jesteś - powiedział Diego i podszedł do mnie.
- O co ci chodzi to ty mnie zdradziłeś - krzyknęłam i nie powinnam tego robić. Poczułam silne uderzenie w twarz i upadłam na podłogę. Leon natychmiast podszedł do Diego i wyrzucił go domu. Szybko podbiegł do mnie i pomógł mi wstać, zaprowadził mnie na kanapę. Miałam rozcięty łuk brwiowy i podbite oko. Leon zapytał gdzie jest apteczka pokazałam na szafkę w kuchni. Leon poszedł w pokazane prze zemnie miejsce i po chwili wrócił w apteczką. Opatrzył mi rany. Patrzył się na mnie, po chwili usiadł obok mnie.
- To był twój były chłopak?
- Tak - powiedziałam i spuściłam głowę.
- Czy to pierwszy raz jak cie uderzył?
- Chciała bym powiedzieć, że tak.
- Czemu nie zgłosiłaś tego na policję?
- To i tak nic by nie dało.
- Skąd wiesz. Jak ty nie pójdziesz z tym na policje to ja to zrobię.
- Nie Leon proszę. On ma tyle kontaktów, że posiedzi godzinę i wyjdzie, a potem będzie się mścił na tobie.
- Nie obchodzi mnie to, że będzie się na mnie mścić, ważne żebyś ty była bezpieczna.
**Leon**
Nie mogę, nie wytrzymam już dłużej. Nadszedł ten czas, żebym powiedział Violi to co do niej czuje.
- Violu muszę ci coś powiedzieć.
- Tak. Leon?
- Bo ja ja się...
- Co ty się Leon?
- No bo ja się w tobie zakochałem.
**Violetta**
Zatkało mnie. Nie wdziałam co powiedzieć. I co ja mam teraz zrobić? Leon właśnie wyznał mi miłość. Nie wiem co mam powiedzieć. Przy Leonie czuje się bezpiecznie, gdy mnie wtedy przytulił poczułam przyjemny dreszcz. Przy Diegu nigdy tego nie czułam. Może jednak coś czuje do Leona. W sumie to moglibyśmy spróbować.
- I co nie nie powiesz?
- Leon...
- Rozumiem nie czujesz tego co ja - wstał i chciał wyjść.
- Leon! To nie tak zaczekaj! - zatrzymał się i obrócił.
- To jak?
- Ja też chyba coś do ciebie czuję ale na razie nie potrafię zaufać mężczyźnie.
- Rozumiem cię, zostałaś zraniona ale ja cię nie zranię.
Leon podszedł do mnie i mnie pocałował, oddałam pocałunek. Nasze pocałunki stawały się bardzie namiętne. Przenieśliśmy się do sypialni, a to co tam się stało zachowam dla siebie.

Pół roku póżniej.
Z Leonem jestem już równo 6 miesięcy, tworzymy szczęśliwą parę. Za tydzień zamieszkamy razem. Jestem bardzo szczęśliwa. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk SMS. wyjęłam telefon z torebki, otworzyłam wiadomość i zobaczyłam zdjęcie Leona całującego się z jakąś dziewczyną. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Mam dość tego cierpienia. Poszłam do kuchni i zaczęłam szukać czegoś. W końcu znalazłam jakiś nóż. Zabrałam go i zamknęłam się w łazience. Wyjęłam telefon z kieszeni i wysłałam Leonowi tamto zdjęcie i napisałam: Ja mogłeś mi to zrobić. Rzuciłam telefonem o ścianę.
Wzięłam nóż i wbiłam go w rękę. Poczułam ból, ale pociągnęłam go dalej. Potem zrobiłam tak u drugiej ręki. Oparłam się o ścianę i patrzyłam ja k się wykrwawiam. Po chwili straciłam przytomność.
**Leon**
Dostałem wiadomość od Violetty ze zdjęciem na którym całuję się z jakąś kobietą, al eja nawet jej nie znałem i zresztą widać, że to photoshop. Muszę iść do Violi wszystko jej wytłumaczyć.  Pojechałem do jej domu. Nigdzie jej nie było. Szukałem wszędzie i nie znalazłem Violetty. Może jest w łazience tylko tam nie sprawdzałem. Zapukałem ale nikt się nie odezwał. Nacisnąłem klamkę ale drzwi były zamknięte. Postanowiłem je wyważyć. Gdy wszedłem zobaczyłem Viole leżącą na podłodze w kałuży krwi. Boże ona chciała się zabić prze zemnie. Szybko wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem na pogotowie. Karetka przyjechała po 5 minutach i zabrali ją da szpitala. Na szczęście powiedzieli do którego szpitala jadą. Wsiadłem do samochodu i pojechałem tam. Wszedłem do budynku i podszedłem do recepcji.
- Przepraszam gdzie leży Violetta Castillo?
- A kim pan jest?
- Jej chłopakiem.
-dobrze w sali 109.
- Dziękuję.
Poszedłem do sali 109, niepewnie otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Zobaczyłem Violettę podłączoną do jakiś maszyn i bandaże na jaj nadgarstkach. Usiadłem obok nie i złapałem za rękę. Poczułem jak ją ściska, popatrzyłem na jej twarz. Wyglądała tak jakby spała. Wyszedłem i zacząłem szukać lekarza, żeby zapytać o stan Violi. Po długich poszukiwaniach znalazłem jakiegoś lekarza.
- Przepraszam możemy porozmawiać o Violettcie Castillo?
- A pan jest kimś rodziny?
-Jestem jej chłopakiem.
- Więc tak jej stan jest ciężki ale stabilny. Straciła dużo krwi. Raz zatrzymała się akcja serca, a teraz zapadła w śpiączkę.
- A kiedy się wybudzi?
- Tego nie wiemy morze jutro, za tydzień albo za rok.
- Dobrze dziękuje.
To niemożliwe Violetta jest w śpiączce, ale przecież ściskała moją rękę. Może mi się tylko zdawało. Chciałbym, żeby to był tylko sen z którego zaraz się obudzę. Niestety tak nie jest.
Tydzień później.
 Violetta od tygodnie jest w śpiączce, codziennie do niej przychodzę, czasami nawet spałem w szpitalu. teraz właśnie siedzę u niej i trzymam ją za rękę. Poczułem jak ją ściska Nawet nie zwróciłem ta to uwagi - robiła tak często.
- Leon - powiedziała ledwo słyszalnie.
- Violu nic nie mów, cieszę się, że się obudziłaś - powiedziałem i pocałowałem ją.
- Leon co ty tu robisz?
- Siedzę przy tobie.
- Ale ja widziałam te zdjęcia i...
- Violu te zdjęcia to fotomontaż. Ja nawet nie znam tej kobiety.
- Napewno?
- Tak na pewno. Nigdy cię nie zdradziłem. Violetta kocham cię i tylko ciebie.
- ja też
- Co ty też?
- Ja też cię kocham - pocałowałem ją w usta, a one się uśmiechnęłam.
- Violu tyko obiecaj mi, że już nigdy tego nie zrobisz.
- Obiecuję.
- A teraz idę po lekarza. Zaraz wracam.
**Violetta**
Podczas tego jak byłam w śpiączce wszystko słyszałam i czułam, tylko nie mogłam im o tym dać znać. Czasami udało mi się ścisną rękę i to wszystko. Dobrze, że wszystko sobie wyjaśniliśmy z Leonem. Spojrzałem na ręce na których były jeszcze bandaże. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do sali, obróciłam głowę i zobaczyłam, że do sali weszli Leon z lekarzem.
- Dzień dobry pani Violetto.
- Dzień dobry.
- Jak się pani czuje?
- dobrze kiedy zdejmiecie mi bandaże?
- Rany powinny się już zagoić więc zaraz będzie mogła pani zdjąć bandaże. Wszystko pani pamięta?
- Tak wszystko - powiedziałam z uśmiechem - kiedy będę mogła wyjść?
- Prawdopodobnie jutro. Przepraszam ale muszę już iść.
- Dziękuję.
Kiedy lekarz wyszedł Leon usiadł obok mnie, a ja odwinęłam bandaże. Gdy zauważyłam jak to wygląda łzy napłynęły mi do oczu. Leon otarł mi je i przytulił się do mnie.
- Wszystko będzie dobrze - wyszeptał mi na ucho .
Nawet niewiem kiedy zasnęłam.
5 lat później.
Ja i Leon pobraliśmy się 4 lata te mu, a  2 lata temu urodził się nasz synek Jorge. Za 3 miesiące na świat przyjdzie Martina. Jesteśmy szczęśliwą rodziną.
______________________________________________________________
To mój pierwszy one shot.  Cóż nie wyszedł tak jak chciałam,  ale coś tam jest. Rozdział prawdopodobnie napisze do końca tygodnia.

3 komentarze:

  1. Bardzo fajne ,jak na twój pierwdzy one shot to zawaliste .pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. Supcio , bardzo mi się podoba . Ciekawe i zarazem fajne xDD

    OdpowiedzUsuń